Talk in useless metaphors
Jesteśmy tylko wypadkową wypadkowej. Kolejnym oczkiem długiego, rozpłatanego i poplątanego łańcucha który nazwaliśmy zgodnie ewolucją. Uczymy się rzeczy, nie mając o nich właściwego pojęcia. Nie myślimy o dwóch magnesach zmieniających pole magnetyczne i zerojedynkowej magii we wszystkim czego się dotkniemy. Nasze przyczynowo-skutkowe myślenie wybiega w inne horyzonty, skupia się na rzeczach, które nic nie wnoszą w nasze życie, na rzeczach, które zaraz wyfruną z naszej pamięci, bo jesteśmy przyzwyczajeni do zewnętrznych nośników pamięci. Jesteśmy technologicznie wchłaniani.
Zaświecam światło, przechodzę przez pasy, słyszę jak nocą buczy lodówka, używam bezprzewodowej myszki, dwóch telefonów na zasięgu 3G, ładowarek, bramek w metrze skanujących karty magnetyczne i nie wiem o nich zupełnie nic
Nawet jeślibyśmy próbowali, za nic się nie dowiemy jakim boskim palcem to wszystko zostało tknięte, bo jesteśmy do tego przyzwyczajeni jak do słońca, które rano nas wita i nie próbujemy rozwikłać tajemnicy wszechświata, tylko rozwiązujemy inną tajemnicę: jak korzystać, żeby skorzystać.
Z jednej strony dobrze, z drugiej strony głód.
Droga w górę i w dół jest tylko jedna