Moja nieśmiertelność jest krótka
ale pewna.
Cześć.
Czasem boję się, że izoluję się od religii tylko dlatego, że mam straszną ochotę w nią uwierzyć. Tak sobie myślałem śpiąc na kacu w samochodzie z urwaną anteną, na której łapało co kilka kilometrów transmisję z mszy.
Nie bez pardonu sobie myślę o przypowieściach i o tym jak łatwo jest interpretować mi w taki sposób, w jaki jest mi wygodnie, jak zwężają mi się oskrzela od naporu alergenów i przeciwciał Ige i gęstnieje mi krew w żyłach, jak rozciągam skórę twarzy w którymś z grymasów, jak przesypiam noce bez żadnego niemdłego snu, jak mi się bełta id, bo wylinieję za tydzień albo dwa i spróbuję policzyć kamienie milowe pochowane po kieszeniach zeszłosezonowych kurtek zimowych.
Głaszczę psa gdy wracam do domu, potem myję dokładnie ręcę, najpierw z odrazy do czasu, który zmarnowałem na błahe czynności, potem do myśli o błahych czynnościach, zastanawiam się jakbym się bez nich obył. Nie wymagam tego, żeby to było sensowne, po prostu za bardzo się staram sens znaleźć.
O suszeniu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz