wszystko się rozpływa
ja też się czuję już dosadnie, dogłębnie, wewnętrznie stopiony
i krew, i ciemność żył, tętnic, wszystko jest już jedną masą o metalicznym posmaku.
Jadę głucho autobusem i na szybie siada owad, oczy momentalnie się ogniskują i zdaję sobię sprawę z tego, jak mój organizm jest żywy, a jak dziury w mózgu i rozsupłane neurony tego mi nie udowadniają.
chcę kogoś, czegoś, po prostu
głupie uczucie, wrażenie, że na coś się czeka, złudne pragnienie posiadania celu
jako człowiek
jako jednostka
jako jedno z wielu indywiduów
a tak to spokojnie
tanie jedzenie
tani alkohol
ciche plany wietrzejące z moich ust
może jakaś rozpacz, zbytnie spowiadanie się, wymyślanie swojego życia na nowo
jakbym nie wiedział że jest już bardzo późno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz