Za chwilę skończę dwadzieścia lat, a przyszłe tygodnie są tak niepewne jak tylko powinny być.
Rośnie we mnie cichy spokój, po prostu. Czuję wszystko tak, jak bym chciał.
Żyję szybko i intensywnie, ale w ciągłym oczekiwaniu na progres, wiem, jestem pewien, cholernie pewien, że go nie dostrzegę, po paru miesiącach zrozumiem, że żyję inaczej i to będzie bezbłędne.
Czuję się tak beztrosko, jak tylko chciałbym się czuć.
Czy trzeba więcej ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz