Zmarszczona Wisła wymiętolona jak moja jaźń
wzburzona jest i niepotrzebna
jak okruch patriotyzmu utkwiony między zębami
Codziennie ją mijam próbując się przewrócić
o poniedziałek jak o krawężnik
żeby zębami zaryć w niedziele
a ona jest jaka była
brudna i śmierdząca żyła miasta
jedyny przerywnik
gdy w tramwaju wymiotuję do środka
ze smutku i tęsknoty
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz