poniedziałek, 27 czerwca 2011
niedziela, 26 czerwca 2011
Nawyk wypełniania godzin ( czas jest linearny, nie da się go wypełnić)
Siedzę na balkonie, palę papierosa, okna otworzyłem na oścież puszczając Arcade Fire i uczę się wykorzystywać wzór Nernsta.
Trochę samotne, prawda? Tak samo jak marzenia o własnym mieszkaniu w którym będą zaparzacze herbaty i geometryczny porządek sztućców oraz talerzy.
Mówię do siebie w pierwszej osobie liczby mnogiej.
Nieźle się trzymam, wino i chleb, sny o kobietach z pędzlami splecionymi z włosów łonowych.
Jeśli się chce tworzyć, trzeba zapłacić, nie da się pozostać takim samym człowiekiem zaczynając poważnie się tym przejmować.
( chodziło mi o głowę, uporamy się z tym)
Siedzę na balkonie, palę papierosa, okna otworzyłem na oścież puszczając Arcade Fire i uczę się wykorzystywać wzór Nernsta.
Trochę samotne, prawda? Tak samo jak marzenia o własnym mieszkaniu w którym będą zaparzacze herbaty i geometryczny porządek sztućców oraz talerzy.
Mówię do siebie w pierwszej osobie liczby mnogiej.
Nieźle się trzymam, wino i chleb, sny o kobietach z pędzlami splecionymi z włosów łonowych.
Jeśli się chce tworzyć, trzeba zapłacić, nie da się pozostać takim samym człowiekiem zaczynając poważnie się tym przejmować.
( chodziło mi o głowę, uporamy się z tym)
You can relay on me honey
you can come any time you want
I'll be around
sobota, 25 czerwca 2011
piątek, 24 czerwca 2011
Muszę być w porządku ze swoim czasem.
Łatwo jest udobruchać godzinę, dwa dni. Problemem staje się kwestia tygodni i miesięcy. Jeśli pozwalam się wymknąć sobie spomiędzy tych spadających ziaren piasku to nie jestem zupełnie przygotowany na przegęszczanie się duszy ( w której istnienie nie wierzę ) i tym samym dostaję w potylicę padając nieświadomym żadnego słowa, które wynikło z moich ust w ciągu ostatnich godzin.
pamiętam że przyjemnie jest spacerować po ulicach, gdy jest już zupełnie jasno i pusto naraz. Światło daje ciut pewności, że się lepiej wszystko postrzega. Chuja prawda, chociaż bardziej podoba mi się określenie wierutne kłamstwo. Gdy wydaję się, że więcej można zobaczyć, gdy jest jasno trzeba być strasznie ubogim wewnętrznie. Nie lubię też pisać o uniwersalności tego słowa łączonego z absolutem, natchnieniem, albo innymi nieokreślonymi rzeczami w które po prostu wierzymy. Jest mi z tym wygodnie, im więcej założeń uda się przyjąć, tym jest łatwiej ufać samemu sobie.
schodzi mi skóra z pleców. Miałem nadzieję, że gdy ją całą zdrapie znajdę tam coś nowego. Nowe plecy są bardziej jednolite i jeszcze obce. Nie rozumiem kąpieli w mleku i dlaczego skóra mi się z nim kojarzy.
postaram się już nie powtarzać, jest mi ciężko, ale nie na tyle, żeby nie pisać nic.
Łatwo jest udobruchać godzinę, dwa dni. Problemem staje się kwestia tygodni i miesięcy. Jeśli pozwalam się wymknąć sobie spomiędzy tych spadających ziaren piasku to nie jestem zupełnie przygotowany na przegęszczanie się duszy ( w której istnienie nie wierzę ) i tym samym dostaję w potylicę padając nieświadomym żadnego słowa, które wynikło z moich ust w ciągu ostatnich godzin.
pamiętam że przyjemnie jest spacerować po ulicach, gdy jest już zupełnie jasno i pusto naraz. Światło daje ciut pewności, że się lepiej wszystko postrzega. Chuja prawda, chociaż bardziej podoba mi się określenie wierutne kłamstwo. Gdy wydaję się, że więcej można zobaczyć, gdy jest jasno trzeba być strasznie ubogim wewnętrznie. Nie lubię też pisać o uniwersalności tego słowa łączonego z absolutem, natchnieniem, albo innymi nieokreślonymi rzeczami w które po prostu wierzymy. Jest mi z tym wygodnie, im więcej założeń uda się przyjąć, tym jest łatwiej ufać samemu sobie.
schodzi mi skóra z pleców. Miałem nadzieję, że gdy ją całą zdrapie znajdę tam coś nowego. Nowe plecy są bardziej jednolite i jeszcze obce. Nie rozumiem kąpieli w mleku i dlaczego skóra mi się z nim kojarzy.
postaram się już nie powtarzać, jest mi ciężko, ale nie na tyle, żeby nie pisać nic.
czwartek, 23 czerwca 2011
No.
Znalazłem świetny słownik odpowiedzi na słowa, których nie potrafię wyodrębnić spośród szlochu. Jestem nadpobudliwie płytki i mówię tylko to, czego się ode mnie oczekuje.
Obce uda rudowłosej kobiety między moimi nogami, zabrana wódka i zimne płytki katolickiej szkoły o godzinie trzeciej nad ranem oraz powrót ze świtem do nieswojego domu. Tak było w miarę okej, teraz pora mi wrócić.
Najpierw woda. Szczerze mi brakuje kontaktu z rutyną, złoty środek wraz z tym, co niesie jest w założeniu czymś, co sobie zaprzecza.
Wrócę do stymulujących ciągów słów, do procesów, których procedury ledwie mi się kojarzą spośród anyżu i piwa z sokiem.
Osobą obcą jestem
już głowie swojej.
Znalazłem świetny słownik odpowiedzi na słowa, których nie potrafię wyodrębnić spośród szlochu. Jestem nadpobudliwie płytki i mówię tylko to, czego się ode mnie oczekuje.
Obce uda rudowłosej kobiety między moimi nogami, zabrana wódka i zimne płytki katolickiej szkoły o godzinie trzeciej nad ranem oraz powrót ze świtem do nieswojego domu. Tak było w miarę okej, teraz pora mi wrócić.
Najpierw woda. Szczerze mi brakuje kontaktu z rutyną, złoty środek wraz z tym, co niesie jest w założeniu czymś, co sobie zaprzecza.
Wrócę do stymulujących ciągów słów, do procesów, których procedury ledwie mi się kojarzą spośród anyżu i piwa z sokiem.
Osobą obcą jestem
już głowie swojej.
poniedziałek, 20 czerwca 2011
duża rozdzielczość niezbyt ambitynch filmów wyświetlanych na zbyt małym ekranie z dużą ilością przerw na papierosy i kieliszki alkoholu z anyżem.
Przejście faz noc - ranek utkwiło w mojej głowie jak kolec. Wszystkie rzeczy potrafią być odrażające. Mój paznokieć zatopiony w wodzie utlenionej i moja skóra nią nasiąkająca zmieniają się w pojedyncze włókna, jak nitki materiału rwą się powoli, a krew skrzypi drzazgą między nimi. Wyobrażam sobie swój rozkład, jako odrobinę więcej wolności, niż mogę osiągnąć myślą. Oglądanie nóg taboretu w pozycji równoległej z podłogą, przesuwanie dłoni, sprawdzanie faktur. Proszę o więcej prostych przyjemności.
pociągnąłem kilka suwaków w dół, wyciszę się.
Przejście faz noc - ranek utkwiło w mojej głowie jak kolec. Wszystkie rzeczy potrafią być odrażające. Mój paznokieć zatopiony w wodzie utlenionej i moja skóra nią nasiąkająca zmieniają się w pojedyncze włókna, jak nitki materiału rwą się powoli, a krew skrzypi drzazgą między nimi. Wyobrażam sobie swój rozkład, jako odrobinę więcej wolności, niż mogę osiągnąć myślą. Oglądanie nóg taboretu w pozycji równoległej z podłogą, przesuwanie dłoni, sprawdzanie faktur. Proszę o więcej prostych przyjemności.
pociągnąłem kilka suwaków w dół, wyciszę się.
niedziela, 19 czerwca 2011
Can't tell if drunk or just happy.
Obok mnie leży paczka papierosów Lucky Strike, kupionych z niepewnością w sieci delikatesów Frac. Do dwudziestu złotych dodałem drobną końcówkę 1,20zł i wyszedłem, rzucając je z uśmiechem człowiekowi, który prawdopodobnie jest dla mnie całkiem ważny.
Ważność jako rzeczownik niewiele znaczy.
Patrzę też na zapisaną w hiszpańskiej gramatyce kartkę papieru i staram sobie przypomnieć odmianę czasu preterito imperfecto. Nieidealna przeszłość to dosyć trafne określenie tego, w co wierzę.
Lepiący się parkiet od rozlanej wody z cytryną, która służyła za dobry dodatek do tequili sprawia, że czuję się odrobinę pewniej na tym świecie.
Wspomnienia to dobra rzecz.
Ważność jako rzeczownik niewiele znaczy.
Patrzę też na zapisaną w hiszpańskiej gramatyce kartkę papieru i staram sobie przypomnieć odmianę czasu preterito imperfecto. Nieidealna przeszłość to dosyć trafne określenie tego, w co wierzę.
Lepiący się parkiet od rozlanej wody z cytryną, która służyła za dobry dodatek do tequili sprawia, że czuję się odrobinę pewniej na tym świecie.
Wspomnienia to dobra rzecz.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)
