środa, 27 lipca 2011

No i co tam się dzieję?

Znowu komuś opowiedziałem pół swojego życia, zaczyna mnie z dnia na dzień coraz mniej obchodzić co rzeczywiście się ze mną działo dalej niż trzy dni wstecz. Nie mogę wypuścić z krwiobiegu róży, która się tam pętli i teraz na pewno będzie kwitła najtkliwiej, w końcu rozstania sprawiają, że klarują się nasze imiona i będziemy je mogli postawić obok siebie i stwierdzić, że to zawsze było ich miejsce. Miota mną, wyciągam ręce żeby znaleźć ich odpowiedniki i zastygam przed snem w embrionie. Powrót do pierwszych myśli, uosabianie się z uczuciami i flary wspomnień, czyli próba wypracowania mechanizmu na wszystkie noce, które mi będą mknąć bez Ciebie. Powoli będę szukał słów, nie wiem jak krucho na razie brzmią

Przedarła się tu kobieta
z zlepku żył sklejona na prędce
pewien jestem, jest błoga
pełnia jej ust rozmywa się na mnie
grzechy ponoć smak mają gorzki
ona ma smak oleandrów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz